Witam Was ciepło,
oj długo mnie nie było, ale już jestem i będę. Wróciłam jakieś parę dni temu. Troszkę nadgoniłam mój lasek, choć jak widzę jestem daleko, daleko w tyle. Troszkę mnie dołujecie swoim tempem. Ale trudno, ciągnę dalej...
Kurcze, przede mną największe drzewa, może jakoś je przebrnę. Trzymajcie kciuki...
Jeszcze nas przegonisz... :))) Ja dość dawno temu dotarłam do środka lasu, stanęłam pod największym drzewem i utknęłam. W międzyczasie powstało u mnie kilka innych haftów, a las stał w miejscu. Ale zbieram siły, przez najbliższy długi weekend może w końcu uda mi się to wielkie drzewo pokonać...
OdpowiedzUsuńDziewczynki do końca roku macie czas. W końcu drzewa to nie grzyby nie rosną w jedną noc :)
OdpowiedzUsuńdzięki za duchowe wsparcie. również pocieszam się tym, ze do końca roku jeszcze troszkę, choć gdy tak spojrzę za siebie to zastanawiam się z drugiej strony " kiedy minęło te pół roku?"
OdpowiedzUsuńMoje tempo wcale nie jest lepsze:))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki przy tych środkowych drzewach!